PSKO - Forum dyskusyjne
Forum Polonii Bułgarskiej
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum PSKO - Forum dyskusyjne Strona Główna
->
Polonia Bułgarska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Regulamin
Polonia Bułgarska
Gospodarka
Kultura
Turystyka
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Piotr10
Wysłany: Pon 17:20, 30 Cze 2008
Temat postu:
Seks to jest kwestia bardzo intymna. Kaplani nie powinni zajmowac w tej sprawie zadnej postawy. Zyja w celibacie i ich zadaniem jest kleczyc pod figura. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie.
Gość
Wysłany: Pon 8:17, 30 Cze 2008
Temat postu: Prawo Kanoniczne
Sparaliżowany nie dostał ślubu, bo Prawo Kanoniczne ma swoje przepisy i jasno stwierdza: § 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.
Janina
Wysłany: Pon 8:05, 30 Cze 2008
Temat postu:
Zupelnie teoretycznie sie zastanawiam... czy jesli para przed slubem współzyła ze soba..a dajmy na to po slubie nie... to małzenstwo chyba jest nieskonsumowane i jest to podstawa do uniewaznienia????
_________________
Lepiej grzeszyć i żałować niż żałować że sie nie grzeszyło
gosc_pielgrzym
Wysłany: Nie 22:56, 29 Cze 2008
Temat postu:
Kosciol to wspolnota ludzi wierzacych. Ja jako wierzacy od jakiegos czasu nie naleze do tej wspolnoty. Teraz mieszkam w Bulgarii, bede tu moze 3-4 lata. Od wspolnty koscielnej odszedlem jeszcze w Polsce. Wstretem mnie napawaly denne kazania w ktorych nie czulem zadnej tresci. Taka sobie mowa - trawa dla glupiutkich owieczek. Ale nie o kazania tu w koncu chodzi. Strasznie sie rozczarowalem tym, ze kosciol wtraca sie w zycie seksualne ludzi. Przeciez kaplani zyja w celibacie, to skad moga wiedziec czym jest seks...Ano wlasnie skad. Pytanie retoryczne. Chrystus nauczal, byl najdoskonalszym czlowiekiem. Nauczl tych, ktorzy czuli calym swym sercem jak bardzo jest im potrzebny. Chrystus byl synem Boga poslusznym, az do samej smierci, byl oddany Bogu, a faryzeuszy wypedzil ze swiatyni. Warto czytac Biblie jak juz ktos o tym napisal. Tam poznajemy Chrystusa i Jego wielka milosc do czlowieka, nawet tego grzesznika, tredowatego, do nierzadnicy, do Piotra ktory trzy razy sie Go zaparl. W Kanie Galilejskiej poznajemy Chrystusa jako czlowieka, ktory dokonuje cudu na weselu i wode zamienia w najwspanialsze wino. Chrystus ratuje chorych, karmi glodnych i przywraca umarlym zycie. Dlaczego tego dokonuje? Bo bardzo kocha nas ludzi, kocha tych ktorym jest potrzebna Jego pomoc. Jego rozne cuda sa dowodem, ze byl Synem Boga. A najwiekszym dowodem bylo Jego Zmartwychwstanie.
Berna
Wysłany: Nie 20:51, 29 Cze 2008
Temat postu: nasza wiara
To, że Bóg istnieje jest dla mnie sprawą bardzo oczywistą. Możemy GO różnie nazywać, ale jest siłą całego Wszechświata: Mistrzem, Budowniczym... naszym Bogiem. Bóg jest BOGIEM, a Kościół jest Kościołem. Bardzo dobrze zorganizowanym, instytucją, która rządzi. Rządzi głównie i wtrąca się w sprawy, o których wyżej wspomniano. Czy do Kościła powinno należeć w jaki sposób ludzie mają uprawiać seks. To sprawa wielkiej intymności tych, którzy się kochają. Nauki przedmałżeńskie w kościele w Polsce, a i tu również w Sofii, napawają wręcz zdumieniem. Księża wypytują młodych ludzi o sprawy natury bardzo osobistej, wchodzą w sferę ich doznań cielesnych, chcą wiedzieć czy przed ślubem współżyli, jak długo, w jakich pozach itp. W kościele prawosławnym podobne historie nigdy nie miały miejsca. Nasz kościół katolicki lubi swych wiernych upakarzać, a przecież Chrystus był jako człowiek, nie tylko jako Bóg, osobowością przychylną swym bliźnim. Kochał świat i kochał ludzi. Jako człowiek był po prostu doskonały, posłuszny Bogu Ojcu aż do śmierci. Bóg stworzył Ziemię i pragną, aby ludzie mogli cieszyć się na niej swym życiem, żeby byli szczęśliwi. Adam i Ewa nie posłuchali Go. Wszyscy znamy tę historię. My żyjący na tej Ziemi zawdzięczmy jednak wszystko Bogu, nie Kościołowi. Nawet życie dziecka pod sercem swej matki zawdzięczmy Bogu i Chrystusowi który jest naszym Bogiem. Uważam, że cała prawda o naszym życiu zawarta jest w Biblii. Trudno ją czasem zrozumieć, ale warto czytać i medytować nad treścią w niej zawartą.
Gosciu_1
Wysłany: Śro 16:58, 25 Cze 2008
Temat postu: Sparaliżowany nie dostał ślubu
Tygodnik Powszechny
Wszystko miało się odbyć „po Bożemu”. Renzo i Lucia, po długim narzeczeństwie, postanowili stanąć przed ołtarzem. Ustalono datę uroczystości i rozpoczęto przygotowania.
Zobacz także:
Nr 26 (3077), 29 czerwca 2008
I chociaż dla narzeczonych to zawsze chwila wyjątkowa, ich losy pozostałyby nam nieznane, gdyby nie splot nieszczęśliwych wypadków. Na dwa miesiące przed dniem ślubu Renzo został ciężko ranny w wypadku samochodowym i opuścił szpital na wózku inwalidzkim, bez pewności, że odzyska władzę w nogach. Mimo dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazł, ani on, ani jego narzeczona nie stracili wiary w uczucie, jakie ich złączyło. Można by powiedzieć, że jak na 25-latków niepotykana dojrzałość, wiara i zdolność do poświęceń w imię miłości. A jednak, ku zaskoczeniu narzeczonych i mimo zaangażowania w sprawę proboszcza, biskup diecezji orzekł, że ich związek nie będzie mógł mieć charakteru sakramentalnego, bo nie ma pewności, czy Renzo będzie zdolny do współżycia. „Skończyło się” na ślubie cywilnym.
Ta historia prowokuje pytanie, na czym ma być oparte sakramentalne małżeństwo? Biskup odwołał się do normy prawnej zapisanej w kodeksie prawa kanonicznego: „niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny, czy kobiety, czy to absolutna, czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury”. Wychodzi więc na to, że fundamentem sakramentalnego związku jest seks, a nie miłość, bo skoro nie można „skonsumować małżeństwa” (co za okropne sformułowanie), to znaczy, że liczy się to, co „jest między nogami” a nie to, co jest w sercu.
Nie wiem, czy tych dwoje młodych ludzi wytrwałoby ze sobą, ale nie potrafię pogodzić się z tezą, że brak seksu oznacza brak miłości. Wydaje mi się, że w sytuacjach takich, jak wyżej opisana, Kościół rości sobie prawo do wiedzy, którą ma jedynie Pan Bóg, nie chcąc w ich żaden sposób pobłogosławić. Jak rozumieć absolutny charakter tej normy prawnej, skoro życie pokazuje, że seks w małżeństwie wcale nie gwarantuje miłości, a i miłość bez seksu nie jest drugiego gatunku? Można ze sobą współżyć, można się „kochać”, ale nie można skonsumować miłości. Czy nie o tym m.in. mówił w swoim Hymnie św. Paweł?
Nie chodzi o to, żeby wziąć ślub „w kościele”, lecz by dokonać zaślubin „w Panu”, a więc darzyć się uczuciem i miłością, przypominającą miłość łączącą Chrystusa z Kościołem. To nie sprawność seksualna ją symbolizuje ani orgazm czy potomstwo, tylko zawarte między mężczyzną i kobietą przymierze, „płodne” ich miłością. Czyżbyśmy przestali w to wierzyć? Nieskonsumowanie małżeństwa nie jest dowartościowaniem seksu, jest jego kontrolą.
Autor:
Ks. Jacek Prusak SJ
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin